piątek, 26 sierpnia 2016

"Qwerty: W Stronę Słońca" - Rozdział XI: "Wyspa", część 3

I tak Qwerty zostawił rodzinę Sandbanksów na białej, piaszczystej plaży... Sam udając się na spotkanie swojego przeznaczenia. Ale co takiego znajdowało się w czarnej torbie przygotowanej przez bankiera, Lucę Glanzmana? I jak Qwerty wytłumaczył się przed Angeliną? Przypominam, że wszystkie rozdziały książki "Qwerty: W Stronę Słońca" (TOM V serii) w porządku chronologicznym można znaleźć w poście TUTAJ


QWERTY: W STRONĘ SŁOŃCA
TOM V

Dla Bogdana.

Poprzedni odcinek powieści znaleźć można TUTAJ (kliknij).

Rozdział 11
Wyspa

*

Zbliżał się wieczór; Terry Sandbanks siedziała na tarasie z Ange, obejmując córkę. Ange uspokoiła się już trochę, ale jej ciałem od czasu do czasu wstrząsały dreszcze.

Pan Sandbanks, podobnie jak wcześniej Qwerty, obszedł całą wyspę, chcąc ją sprawdzić przed zmrokiem i teraz przeszukiwał dom. Gdy skończył, przyszedł do nich, trzymając w ręku grubą kopertę.

-Pod stołem znalazłem torbę pełną pieniędzy, w różnych walutach, i dwa komplety paszportów dla nas – powiedział do nich. Terry wstrząsnęła się lekko, ale Ange patrzyła tylko pustym wzrokiem na horyzont, nie okazując najmniejszego zainteresowania. – I to. Zaadresowany do ciebie, Ange – powiedział, podając dziewczynie list. Ange drgnęła i spojrzała na kopertę. Wzięła ją powoli i otworzyła, rozkładając kartki, zapisane mocnym, zdecydowanym pismem Qwerty’ego. Przecierając oczy, zaczęła czytać.

„Ange,

Wiem, że to, jak zniknąłem nie jest fair. Oszukałem Was wszystkich, przykro mi. Ale nie mogę zrobić tego, co zamierzam, jeśli Ty i Twoja rodzina znajdujecie się w ciągłym niebezpieczeństwie…

Ty wiesz, co muszę zrobić. Dołączam do Brentwood… na chwilę. Zamierzam raz na zawsze pozbyć się tych, którzy nam zagrażają. Jakikolwiek będzie rezultat moich działań, Ty, Roger i Terry będziecie bezpieczni. 

Nie próbujcie wydostać się z wyspy. Jest to niemożliwe – zadbałem o to. Znajdujecie się w swoistym załomie czasowym, do którego teleportowaliście się ze mną – mały trik, którego nauczyłem się dzięki Sylvii Ragliani i jej bratu. Czas będzie biegł dla całej waszej trójki normalnie i w zgodzie z zewnętrznym światem. To znaczy, że na zewnątrz upłynie mniej więcej tyle czasu, ile dla Was – z różnicą kilku minut na miesiąc. Nie jest to tak wiele, by spowodować znaczące niezgodności w Waszej codzienności, ale wystarczająco, by utrzymać załamanie czasowe. To oznacza, że ani Ty, ani Twoi rodzice nie będziecie mieli kontaktu z zewnętrznym światem. Mam jednak nadzieję, że nie stanie się nic, co sprawi, że będziecie go potrzebować. 

Luca Glanzman, bankier, którego polecił mi wuj Matt, okazał się mieć kilka innych ciekawych talentów niż tylko pomnażanie naszej rodzinnej fortuny i zadbał o to, by na wyspie znalazło się wystarczająco zapasów i sprzętu na jakąkolwiek ewentualność. Sprawdziłem to osobiście, zanim tam przybyliście, ale Luca wypełnił moje polecenia doskonale. W bocznej kieszeni torby, którą zostawiam, znajdują się też dwa komplety dokumentów, których możecie używać – jak wspominałem, Luca ma wiele zdolności; zna także wielu ludzi, którzy posiadają jeszcze inne. 

Efekt takiego załamania czasu – ze względu na jego mały rozmiar – powinien minąć sam po około pół roku. Wtedy też przybędzie po Ciebie i Twoich rodziców łódź, która może zabrać Was z powrotem do cywilizacji – na wszelki wypadek. Zostawiam Wam środki na życie w razie, gdyby tak się stało. Jeśli nie wrócę w ciągu sześciu miesięcy, nie radzę powrotu na Redhoave Road lub do Anglii w ogóle; nie będzie tam bezpiecznie dla nikogo, kto był mi bliski. Przekaż jednak swojemu tacie, że ja i John zadbamy o jego akwarium…

Mam jednak nadzieję, że wrócę na długo przed upływem sześciu miesięcy. Wszystko jest gotowe i w momencie, gdy czytasz ten list (a zakładam, że czytasz go niedługo po tym, jak się rozstaliśmy), ja jestem jeszcze na Pilsdon Drive – to mój ostatni dzień w domu Gibble’ów. Jutro rano wybieram się do w Szkocji, gdzie zacznę szkolenie. John też tam będzie. Nie będę sam. 

Ange, ja muszę to zrobić. Wiesz, że muszę. Ucieczka nie jest żadnym wyjściem; już zawsze Asqualor i jemu podobni będą deptać mi po piętach, zagrażając tym, na których mi zależy. Nie mogę na to pozwolić. To się musi skończyć i jestem pewien, że mogę to doprowadzić do końca. Ale potrzebuję wolnej drogi. Muisz być bezpieczna. Nie wybaczyłbym sobie nigdy, gdyby coś stało Ci się z mojej przyczyny. Mój ojciec nie potrafił ochronić mojej matki, ponieważ nie miał wystarczających środków. Ja te środki posiadam i prędzej zginę sam niż pozwolę, żeby coś złego przytrafiło się Tobie. 

Odkąd przybyłem do Poole, Ty i Twoi rodzice okazaliście mi tyle dobroci… Roger i Terry przygarnęli mnie do siebie – pamiętam, jaki byłem wtedy… sfrustrowany, zagubiony, porywczy… Mimo to otworzyli swój dom dla mnie, bardziej niż musieli, wiedząc, że ryzykują własnym zdrowiem i życiem. To, co zrobiłem teraz to mój – dość bezceremonialny, przyznaję – sposób, aby odwdzięczyć się za to wszystko.

Dodam, że John jeszcze o niczym nie wie. Powiem mu jutro – gdyby coś poszło nie tak, będzie w stanie zorganizować pomoc. Wiem już, co powie i pewnie dostanie mi się zdrowo. Wiesz, jaki jest John… Ale nie dbam o to. W obliczu rzeczy, które mamy zrobić, jestem pewien, że mnie zrozumie. 


Ange, nie masz pojęcia, jak za Tobą tęsknię – już teraz. Piszę ten list całkiem jak wuj Matt pisał do mnie i wiem już, jak było mu ciężko. Zrozumiałem, ile dla mnie znaczysz po tym, jak Asqualor dostał Cię w swoje łapy. Wtedy, gdy wyprowadzili cię na parking… Przez ostatnie lata wydarzyło się sporo rzeczy, które wracają do mnie w koszmarach, ale to jest najgorsze. Na samą myśl o tym, co mogło się stać… Nie, nie mogę o tym myśleć, bo oznacza to dla mnie kolejną bezsenną noc – lub przynajmniej złe sny. Jestem wdzięczny losowi, że spotkaliśmy się, że – mimo mojego idiotycznego zachowania i strasznych rzeczy, które zrobiłem – Ty nadal jesteś przy mnie. Wszystko, co robię, robię z myślą o Tobie i mam nadzieję, że wybaczysz mi moje obecne postępowanie. 

Póki co – ciesz się chwilą i nie martw się. Wiesz, co potrafię i sama myśl o tym, żeby zobaczyć Cię ponownie jest dla mnie wystarczającą motywacją, aby jak najszybciej zakończyć moje sprawy i wreszcie być wolnym – z Tobą.

Przekaż powyższe szczegóły swoim rodzicom – muszą wiedzieć o załomie czasowym. 

Wiesz, co do Ciebie czuję, Ange. Zawsze. 

Twój – 


Qwerty Seymore”

Ange skończyła czytać i kartki wypadły z jej sztywnych palców. Przez chwilę jakby nie zauważyła tego, ale potem, machinalnie, pozbierała je z podłogi i podała Terry, zanim którekolwiek z jej rodziców zdążyło zareagować.

-Przeczytajcie to – powiedziała słabo, wstając i odchodząc. Roger i Terry usłyszeli, jak drzwi wejściowe zamykają się. Roger chciał iść za córką, ale Terry znów pokręciła głową i pan Sandbanks usiadł ciężko przy stole, z pewnym wahaniem rozwijając gęsto zapisane strony listu.

Kolejny rozdział książki znaleźć można TUTAJ (kliknij na link).

Przypominam, że wszystkie rozdziały w porządku chronologicznym można znaleźć w poście TUTAJ

Pozostałe części książek można kupić w wersjach papierowych na platformach Amazon lub ściągnąć za darmo jako ebooki na stronie beezar.pl. Linki poniżej: 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz